czekam…

… jak ta sikorka, ta brzydsza, bez czubka.

czakam na wiosnę. ale nie na tę z krokusami i żonkilami wokół, tę już mam. obojętne mi jest też pierwsze słońce. obojętne mi są mniejsze rachunki za gaz.

mi tęskno do tej wiosny pełnej, jeszcze nie lata, ale już zielonej, i takiej świeżej, niedojrzałej trochę jeszcze. czakam na ten czas, kiedy będę mogła wreszcie pomalować paznokcie u stóp na czerwono, a skarpetki i rajstopy pochować głęboko w szufladach, gdzie będzie im miło i wygodnie, aż do jesieni. tęskno mi do ciepłej ziemi w parku, przyjmującej mnie w swoje objęcia, tęskno mi do kwitnących lip nad głową i tej ich lepkości wokół.

czekam niespokojnie i czytam niespokojnie. zaglądam do książek, zaczynam, zaglądam do innych znowu, zaczynam inne, wracam potem do tych już wcześniej zaczętych, czytam pięćdzięsiąt książek na raz, godzinkę poczytam tej, godzinkę poczytam tamtej, następną jeszcze godzinkę poczytam jeszcze innej.

a w pociągu czytam tę, bo mi do torebki pasuje:

5 myśli w temacie “czekam…

  1. Pasuje idealnie.;) Swoją drogą b. interesujące wydanie Rotha, może sobie sprawię.
    Krokusów jeszcze nie widziałam w okolicy, przebiśniegi – tak. Muszę się porozglądać.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do buksy Anuluj pisanie odpowiedzi