monk’s house

na sobotę bezdeszczową czekałyśmy dość długo, ale wreszcie nadeszła.

do plecaka wrzuciłyśmy mapę z naszej ulubionej serii Ordnance Survey Explorer, która charakteryzuje się niezwykłą dokładnością, do tego Time Out Country Walks Near London, wsiadłyśmy z rana do pociągu do Brighton, gdzie przesiadłyśmy się do Lewes i skąd South Downs Way wyruszyłyśmy do Rodmell.

South Downs nie są zbyt wysokie, ale widoki i tak przecudne:

Sam Monk’s House, dom Virginii i Leonarda Woolf, do niedawdna zamieszkany, jeszcze rok temu otwarty był tylko dwa popołudnia w tygodniu. teraz można go zwiedzać od środy do niedzieli, od 13.00 do 17.30, przy czym do ogrodu można wejść już od 12.00. dom jest dosyć mały i mimo że nie ma po nim przewodnika, to każdy pracownik jest w stanie udzielić na temat domu i jego sławnych mieszkańców wyczerpujących informacji. wystarczy tylko zapytać i można wdać się w naprawdę miłą pogawędkę!

pokój dzienny/salon:

dom zachował atmosferę epoki, chociaż może to inaczej wygląda na piętrze, które nie jest otwarte dla zwiedzających i do niedawna było zamieszkane.

druga część pokoju dziennego:

a swoją drogą dom jest dosyć niski, więc biedna Virginia musiała tutaj nabić sobie sporo guzów. Leonard z resztą pewnie też!


Monk’s House to dom letni Virginii i Leonarda, w którym na dobrą sprawę spędzali większą część roku. kupili go w 1919, po tym jak musieli zostawić Asheham, wiejski dom, który wcześniej tylko wynajmowali. Monk’s House wymagał wiele pracy i nakładów finansowych, miał na przykład bardzo niepraktyczną kuchnię, nie było też w nim łazienki. jednak w miarę zwiększających się dochodów z drukarni oraz z pisania Virginii i Leonarda, udało im sie go sporo unowocześnić. Virgina nawet dobudowała sobie oddzielny pokój do pracy:

szkoda tylko, że nie są to autentyczne książki, które czytała Virginia!

obraz namalowany dla Virginii, przez jej siostrę Vanessę Bell:

poza tym można tu znaleźć pełno smaczków, takich jak ten:

sporo rzeczy w Monk’s House (jak i w Hogarth House w Richmond i później w domu Woolfów w Londynie) zostało wykonanych przez siostrę Virginii Vanessę Bell i jej partnera Duncana Granta. zachowało się wiele szkiców, obrazów, deokracyjnych płytek, a nawet tapicerki projektu Vanessy i Duncana (na pierwszym zdjęciu z pokoju dziennego można zobaczyć ‚zasłonę’ na kominek projektu Vanessy).

w ogrodzie poza alejkami pełnymi kwiatów (Leonard był zapalonym ogrodnikiem) jest też ‚writing room’:

więcej zdjęć tutaj.

a tutaj strona monk’s house, jakby ktoś planował odwiedziny!

 

9 myśli w temacie “monk’s house

    1. też się nad tym zastanawiałam! a przecież, wbrew pozorom, Virginia była bardzo pracowita, grafik miała starannie zapełniony pisaniem do pism, pisaniem własnej prozy, odpowiadaniem na listy, pisaniem dziennika i jeszcze znajdowała czas na codzienny spacer z psami! nie mówiąc o sprawach drukarni, w której też się udzielała, szczególnie na początku, i nie wspominając już prowadzenia domu (bo jakie by nie były jej stosunki ze służbą, dom musiała jakoś prowadzić).

      Polubienie

  1. I rozumiem, że dałaś radę publiczną komunikacją obrócić tam i z powrotem z Londynu? Bo się zastanawiałam niedawno, czy się tam nie wybrać, ale nie byłam pewna, czy to będzie proste bez samochodu…

    Polubienie

    1. tak, tak, obróciłam publiczną komunikacją, z łatwością! pociągi do Brighton są częste, a stamtąd poźniej trzeba się przesiąść do Lewes – jest to 10 minut jazdy pociągiem. z Lewes szłam – chyba około 8 kilometrów. wracałam też na piechotę, chociaż z Rodmell do Lewes też są autobusy. tras do Lewes jest kilka, krótsze i dłuższe, więc nie trzeba wracać tą samą drogą. zdążyłyśmy nawet wieczorem zamoczyć nogi w morzu! polecam. a, i w Rodmell jest bardzo sympatyczny pub, w którym można się posilić. albo można wziąć kanapki ze sobą i przysiąść na jednej z ławeczek w ogrodzie Virginii :)

      Polubienie

  2. Ta wycieczka naprawdę wspaniała, dzięki za umieszczenie zdjęć i opisów, strasznie inspirujące, ma się ochotę wyjść i poszukać jakiegoś literackiego zakątka

    Polubienie

Dodaj komentarz