-Czytałeś w pociągu do Warszawy?

-Patrzyłem przez okno. Zauważyłem, że jak się czyta, to się z podróży nic nie wynosi. Równie dobrze można by siedzieć na kiblu. Lepiej więc patrzeć przez okno.

-Po raz pięćsetny na trasie Wrocław-Warszawa…

-Człowiek ma tendencję, że jak się pojawia coś takiego, co sie nazywa pustka albo nic, to zaraz włącza jakieś radio albo komputer – byle coś włączyć. Żeby nie było nic. Bo jakaś myśl się może przyplątać niechcący.

Michał Witkowski w rozmowie z Agnieszką Sowińską w 74 numerze Dwutygodnika.

patagonia

7 myśli w temacie “

  1. Świetny artykuł. I wreszcie ktoś, kto podziela moje uczucia wobec twórczości Herberta… :)
    ‚ Postinteligent tym się różni od inteligenta, że nie przebiera. Wszystko jest dla niego tekstem. Taka doktorantka od kulturoznawstwa potrafi zinterpretować nalepkę z butelki po oranżadzie z lat 50., XIX-wieczną operę i program telewizyjny. ‚ – genialne! :)

    Polubienie

  2. Nie wiem, nie wiem. Jak się jedzie bezśnieżną zimą z W-wy do Wrocławia, to można w ciągu 6 godzin popaść w depresję.;)
    Ciekawy fragment o podróży koleją trafił mi się wczoraj u Tokarczuk (Ostatnie historie): dziewczynka starała się zauważyć wszystko podczas podróży pociągiem, żeby świat się nie rozpadł.

    Polubienie

    1. Ja mimo wszystko nie potrafię oderwać oczu od drogi. Jako dzieciak miałam swoją trasę do babci, 80 kilometrów, znałam ją na pamięć, bo przerabiałam w każdy weekend, a droga jakoś zawsze odciagała mnie od książki.
      Na ten fragment zwrócę uwagę :) „Ostatnich historii” jeszcze nie czytałam, a mam na półce. Ciekawe spostrzeżenie.

      Polubienie

      1. 80 km da się wytrzymać.;) Niektóre trasy są b. relaksujące – zieleń, pustka, te sprawy.;)

        Polubienie

Dodaj komentarz