połówka żółtego słońca

Połówka żółtego słońca zdobyła niezwykłą popularność w czasie, kiedy pracowałam w księgarni. Zajmowałam się tam przez pewien czas promocjami, czyli głównie przyklejaniem naklejek 3 za 2 i układaniem książek w stosy na stolikach. Budowałam też z nich wieże pod stolikami, bo mieliśmy tyle egzemplarzy, że brakło nam na nie miejsca w kanciapie. Teraz już nie uraczysz takiej ilości towaru w magazynie, ale wtedy to były jeszcze inne czasy… Czasy, w których z zasady nie czytałam książek w promocji 3 za 2, bo były to książki które najlepiej się sprzedawały, czyli takie wątpliwej jakości: jak chciało się skorzystać z promocji, która dawała o 3% większą zniżkę niż ta pracownicza, to naprawdę ciężko było coś sensownego wybrać. A Połówka żółtego słońca była jedną lepiej sprzedających się pozycji, bo Adiche naprawdę szturmem zdobywała nagrody, tyle że ja w swoim zaślepieniu nie zwróciłam na nią uwagi!

Szczęśliwie od tego czasu zmienił się mój stosunek i do nagród, i do promocji w księgarniach. Ale na tę książkę zwróciłam uwagę dopiero po tym, jak TED talk Chimamandy o niebezpieczeństwie pojedynczej historii wypłynął w sieci. To był jeden z tych momentów, w których doszło do mnie że nie można wszystkich książek, co zdobyły popularność i nagrody, pakować do jednego worka!

A jaka to jest książka! Książka otwierająca światy, i nie chodzi tylko o to, że otwiera czytelnika na historię kraju oddalonego od Europy, że wyciąga go z europocentryzmu. Tak, owszem, historia jest jednym z bohaterów tej książki, jest motorem zdarzeń, ale przede wszystkim jest to opwoieść o ludziach w tę historię zamieszanych. Jest to książka otwierająca na drugiego człowieka, bo Adiche pięknie swoje postaci odmalowuje. Obchodzą nas już od pierwszych stron: od pierwszych stron obchodzi nas Ugwu, kiedy w drugim rozdziale poznajemy Olanę, obchodzi ona nas tak samo, dalej Richard i Keinene, żeby tylko wymienić tych naprawdę głównych bohaterów. Podobał mi się też sposób narracji, przeplatanie opowieści jak warkocza. Opowieści, która we mnie została na długo, i za którą tęsknię.

Szkoda tylko, że Chimamanda Ngozi Adiche trafia w Polsce na wydawców, którzy zdaje się nie za bardzo potrafią ją wypromować (Połówka żółtego słońca wydana została przez Sonię Dragę, Amerikaana przez Zysk i spółkę). Jakoś nie zauważyłam, żeby o książce wspominano w mediach, poza blogami, a do jej książek trzeba się teraz dokopać (nakład Połówki… zdaje się jest już wyczerpany). Gdyby wydał ją Znak, myślę że Chimamandą Ngozi Adiche zachwycanoby się bardziej niż Zadie Smith! Chyba że coś mnie ominęło?

Szkoda też, że książki mają tak krótkie życie i w pogoni za nowościami zapominamy o tym, co dobre i warte uwagi. Łatwo się zgubić. Chwilami rynek wydawniczy przypomina „feed” Instagrama, w którym wszystko przelatuje przed oczami na parę sekund tylko, a jak czegoś nie polubisz (kupisz, przeczytasz) od razu, to zaraz zniknie ci z oczu i o tym zapomnisz. Nawet jeśli polubisz, to zaraz pojawi się masa innych zdjęć, które przykują twoją uwagę i przysłonią to, co nam się podobało dwie minuty temu.

Więc przypominam o Adiche, i przypominam jej „talk” z TEDa, który jest również dostępny z polskimi napisami:

15 myśli w temacie “połówka żółtego słońca

  1. Och, cudownie, cudownie, że napisałaś o tej książce! To smutna prawda – żywot książki jest krótki, a akurat tę powinno się wznawiać, omawiać w szkole i na spotkaniach klubów książki…

    Polubienie

    1. dokładnie tak! mam nadzieję, że Adiche zdobędzie jakąś naprawdę wielką nagrodę, i że dzięki temu zwróci się na nią większą uwagę. chociaż nie powiem, w Anglii jej książki są cały czas wydawane, ale to w końcu pisarka ‚z własnego podwórka’, nawet jeśli tylko językowego.

      Polubienie

      1. Już zaczęłam, zapowiada się dobrze. I wciąga, więc jest szansa, że nie trafi na stosik „kiedyś dokończę, a teraz zacznę coś innego” tak jak ostatnich kilka książek, które czyta(ła)m.

        Polubione przez 1 osoba

  2. Połówka bardzo mi się podobała, dla mnie miała b. duży walor poznawczy.
    Masz rację, Adichie nie ma szczęścia do polskich wydawców i jest to przykre. Jej książki ledwie się przemykają.;(

    Polubienie

    1. Dla mnie również: bardzo dużo się dowiedziałam dzięki tej książce. A na dodatek bardzo dobrze i przyjemnie się ją czyta!
      Mam nadzieję, że Adichie zdobędzie większą popularność; jest w końcu jeszcze bardzo młoda!

      Polubienie

  3. Mnie też Połówka się bardzo podobała. Jeszcze nie miałam okazji czytać Amerikany, ale na pewno po nią sięgnę. W mojej emigracyjnej ignorancji myślałam, że Adichie jest wszędzie popularna. Szkoda, że w Polsce jej lepiej nie wypromowali.

    Polubienie

    1. Też nie czytałam pozostałych książek Adichie, ale myślę że sięgnę po nie wcześniej raczej niż później.
      Niestety, Adichie nie miała szczęścia akurat z polskimi wydawcami, ale nie tracę nadziei, że jeszcze ją zauważą!

      Polubione przez 1 osoba

  4. chyba mam te książkę, podarowana przez jedna sympatyczna blogerkę z okazji Brytyjskiej akcji rozdawania książek. najpierw się z niej ucieszyłam a potem, no cóż, odłożyłam na bok. Widzę, że powinnam tego żałować.

    Polubienie

    1. pomyśl o tym, że powinnaś się cieszyć, że lektura dopiero przed Tobą! to tak jakbyś odkryła w zamrażarce opakowanie ulubionych lodów, o których zapomniałaś, że w ogóle je kupiłaś ;)

      Polubienie

  5. W Polsce może mało znana, ale Adichie na brak rozgłosu/PRu/fanów narzekać nie może. W krajach angielskojęzycznych jak ktoś rzuci hasło „Nigeryski pisarz” to pewnie jej nazwisko przychodzi do głowy jako pierwsze.
    Ja dorzucę łyżkę dziegciu natomiast, bo moim zdaniem jest przereklamowana. Może kiedyś napisze jakieś dzieło, myślę, że to bardzo prawdopodobne, ale jej dotychczasowe książki sa „takie se”. Pisze o ważnych sprawach, to trzeba jej przyznać i w tym tkwi siła jej prozy. Moim zdaniem natomiast językowo nie ma w nich nic ciekawego i brakuje tego czegoś, co odróżnia rzemieślnika od artysty.

    Polubienie

    1. Na mnie Adiche zrobiła naprawdę spore wrażenie, językowo moim zdaniem niczego jej nie brakowało i myślę, że można się po niej spodziewać czegoś naprawdę świetnego w przyszłości.
      Chociaż ciekawi mnie lista książek, które ją zainspirowały do napisania „Połówki…”, którą podała na końcu wydania brytyjskiego, i to jak ona wypada przy nich, bo może faktycznie masz rację i w porównaniu z Chinua Achebe młodziutka Adiche jest tylko rzemieślnikiem. Ale to mi dopiero przyjdzie sprawdzić!

      Polubienie

Dodaj komentarz