nyrb

Jeżeli ktoś spytałby się mnie dziś, jakie jest moje ulubione wydawnictwo, to bez wahania odpowiedziałabym, że New York Review of Books. Jest to wydawnictwo, którego książki niedługo zacznę kupować w ciemno. Do tej pory nie zawiodłam się na żadnej wydanej przez nich książce, a za to odkryłam wiele nowych dla mnie autorów. Być może sekret tego wydawnictwa tkwi w tym, że to, co wydają, może niekoniecznie jest sprawdzonym bestsellerem, ale nigdy nie jest napisane na zamówienie. Nie podpisują oni umów z autorami na ileś tam książek naprzód, więc nikt dla nich nie pisze na zadany temat, lub dlatego, że goni ich termin. Najczęściej książki z nyrb zostały już gdzieś, kiedyś wydane, a oni o nich teraz po prostu przypominają. I trzeba przyznać, że mają przy tym doskonały gust.

Moja praco-sąsiedzka księgarnia, do której wymykam się na przerwy co najmniej raz w tygodniu, co jakiś czas sprowadza końcówki nakładów ze Stanów i wśród nich jest sporo książek wydanych właśnie przez nyrb. Można dostać zawrotu głowy i trzeba uważać, żeby do pracy wrócić na czas, bo naprawdę łatwo się zapomnieć i zostać do wieczora. I kiedy tak gapię się na te, w większości mi nieznane, książki i często niewiele mi mówiące nazwiska, przypominam sobie dlaczego tak uwielbiam czytać, i co w czytaniu mnie najbardziej kręci. 

A kręci mnie właśnie poznawanie mi nieznanych wcześniej światów. Jeżeli o książce wcześniej nie słyszałam, nigdzie o jej autorze nie czytałam to nie jest to dla mnie powód, żeby po nią nie sięgać. Cześciej uznam to za dowód własnej ignorancji i przypomnienie, ile to jeszcze jest wspaniałych rzeczy/miejsc/książek do odkrycia. Uwielbiam dowiadywać się o autorach mi nieznanych, o książkach zapomnianych. W czasach kiedy nowość goni nowość, w czasach, w których jakość to sprawa często drugorzędna, coraz łatwiej zapomnieć o doskonałych książkach wydanych kiedyś tam. W czasach, kiedy najważniejszym wydaje się nadążanie za nowinkami wydawniczymi, książka wydana dwa lat temu nie warta jest wspominania, a książka wydana dwadzieścia lat temu to zamierzchła przeszłość.

W nyrb czegoś takiego nie ma, oni ani nie gonią za nowością, ani nie zaczną sprzedawać romansów po to, by podnieść sprzedaż. Tym książkom można zaufać, dzięki czemu łatwiej wybrać się na nowe terytoria. Bo tylko nyrb mogło mnie zachęcić do przeczytania opowieści o współczesnej czarownicy (Sylvia Townsend Warner, Lolly Willowes). Opowieść o przygodach młodej dziewczyny, Harriet, w Nowym Jorku (Iris Owens, After Claude) okazała się niezwykłą jazdą bez trzymanki, i chociaż bohaterka była typem za którym normalnie nie przepadam, książka jest napisana w taki sposób, że podobało mi się w niej każde zdanie i lektura była jedną z najprzyjemniejszych w tym roku. 

Najlepsza jednak z moich zdobyczy tego lata okazała się Joan Chase, During the Reign of the Queen of Persia. To taki Domek na prerii, tylko nakręcony w stylu realistycznym, chciałoby się powiedzieć wersja dla dorosłych, chociaż opowiedziana przez cztery dorastające dziewczyny. Tytułowa Królowa Persji to babka dziewcząt, które opowiadają jej historię, jak również historie swoich matek i ciotek. Książka ta to szczera, świetnie opowiedziana historia rodziny pełnej kobiet, pokazana z ciekawej perspektywy najmłodszych jej członkiń, gdzie sielska atmosfera wakacji przeplata się ze światem dorosłych, pierwszymi miłościami, upadkami, stratami, śmiercią. 

To wspaniała książka, ale jeszcze wspanialsze jest to, że pozostało mi jeszcze sporo do przeczytania. Jeśli kiedykolwiek nie będę mogła się zdecydować co czytać, to mogę sięgnąć do tej kupki, na chybił trafił, i czegokolwiek nie wybiorę, będzie to dobry wybór. No, i jeszcze co nieco zostało w księgarni! 

   

22 myśli w temacie “nyrb

  1. Też kocham to wydawnictwo, choć niełatwo mi jego książki zdobywać. Jak będę jechała do Londynu, to odezwę się z prośbą o namiary na Twoją księgarnię :) Ja kilka ich książek przywiozłam sobie z Nowego Jorku, a w Londynie niestety bardzo rzadko na nie trafiam. Zaintrygowałaś mnie tą During the Reign of the Queen of Persia, chyba sobie spróbuję ją zamówić :)

    Polubienie

    1. tak, w brytyjskich księgarniach nie ma dużo książek od nyrb; podejrzewam że wiąże się to z prawami autorskimi – część książek wydawanych w Stanach przez nyrb ma innych wydawców w Anglii. zdarzają się też czasami w Daunts Books (tam w ogóle można trafić na amerykańskie wydania).
      jak chcesz, mogę sprawdzić czy w ‚mojej’ księgarni mają jeszcze tę królową persji i Ci podesłać :)

      Polubienie

      1. Byłoby cudownie :) Jeśli to dla Ciebie nie kłopot, to sprawdź, proszę! :) Chętnie się zrewanżuję wysyłką czegoś z Polski :)

        Polubienie

  2. Właściwie to, co napisałaś można powiedzieć o polskiej serii NYRB, która również nie ma sobie równych na polskim rynku. Choć prawdopodobnie powinienem poprzednie zdanie ująć w czas przeszły.

    Zresztą mieliśmy swój całkowicie polski odpowiednik – serię z Nike.

    Polubienie

    1. tak, słyszałam że WAB podjęło się współpracy z nyrb, co bardzo cieszyło, ale, no właśnie, chyba trzeba tu już używać czasu przeszłego. szkoda.
      zgadzam się, seria z Nike dorównuje nyrb, co ciekawe, Czytelnik cały czas w niej coś wydaje! (a już chciałam napisać, że fajnie by było gdyby ktoś ją wskrzesił…)

      Polubienie

  3. Polska seria nyrb, którą wydawał wab, chyba niestety się skończyła. Simenon, Moravia, Zweig, Chang.. takie perełki można było tu znaleźć.. U mnie na półce czeka wydana w tej serii Ivy Compton-Burnett..

    Polubienie

    1. szkoda, że WAB zarzucił wydawanie tej serii! szczęśliwie, jak zwrócił uwagę Krzysztof, w Polsce mamy jeszcze serię Nike – też jest pełna ciekawych tytułów, chociaż większości trzeba szukać po antykwariatach.

      Polubienie

    1. słyszałam o tych opowiadaniach i kojarzę dobre recenzje, ale sama jeszcze ich nie czytałam. Mantel lubię, ale znam tylko jej prozę historyczną, więc niestety nie wiem jak się gdzie indziej spisuje.

      Polubienie

  4. A mnie zainteresowała historia współczesnej czarownicy, bo od zawsze ciągnie mnie do wiedźm. Pewnie dlatego że moją patronkę spalono na stosie ;)

    Polubienie

    1. z tą współczesnością to przesadziłam, bo to lata dwudzieste ubiegłego wieku (ale przynajmniej nie średniowiecze…). w ogóle książka zasługuje na odrębne opisanie! też myślę, że by Ci się spodobała :)

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do tommyknocker Anuluj pisanie odpowiedzi