Dobrze się myśli literaturą

Książka Ryszarda Koziołka Dobrze się myśli literaturą miała swoją premierę w styczniu tego roku, a już w marcu na stronie wydawnictwa stała się produktem niedostępnym; nie mogłam też jej dostać w żadnej księgarni, co zmusiło mnie do czekania na kwietniową premierę wydania drugiego. Nie wiem, w jakim nakładzie ukazało się wydanie pierwsze, ale to, jak szybko się rozeszło, cieszy. Popularność tej książki dowodzi bowiem, że cały czas chcemy rozmawiać o literaturze i że potrzebujemy o tej literaturze dobrych tekstów. Świadczy to też o ciągle istniejącej potrzebie wspólnoty czytania, o którą, co zauważa autor książki, trudno, ale którą jednak potrzebujemy, czego dowodem są i blogi, i książkowe konta na instagramie, na których przewijają się te same tytuły (co, owszem, jest często wynikiem promocji wydawnictw, ale przecież z jakiegoś powodu tym promocjom ulegamy).

Ryszard Koziołek jest profesjonalistą, profesorem Uniwersytetu Śląskiego, ale napisał książkę przystępną, zaadresowaną dla każdego czytelnika. Nie czytało mi się tej książki łatwo tylko dlatego, że jestem absolwentką polonistyki i czytanie tekstów literaturoznawczych nie stanowi dla mnie problemu (bo pewnie po tylu latach jednak nie byłoby już tak łatwo!), ale dlatego, że sama tę książkę czytałam, żeby odpocząć od pięknej, ale gęstej narracji wspomnień Patricka Leigh Fermora (o których wkrótce).  W ostatnich tygodniach bardzo ciężko jest mi się skupić (zdarza się), ale z wielu rozpoczętych przeze mnie lektur Dobrze się myśli literaturą dostarczyło mi najwięcej przyjemności, i  udało mi się skończyć.

Poza tym lubię literaturę pozytywistyczną, jestem jej fanką od szkoły podstawowej. Tak, tak, Siłaczka mnie wzruszała, zachwycałam się też opisami przyrody w Nad Niemnem, a Starą Baśń Kraszewskiego przeczytałam na długo przed studiami. Uważam jednak, że nie trzeba uwielbiać pozytywizmu, żeby czerpać przyjemność z czytania Ryszarda Koziołka, chociaż oczywiście fani Prusa tej przyjemności będą mieli więcej (a nie-fani może zaraz pobiegną czytać Lalkę). W książce znajdziemy też eseje dotyczące literatury współczesnej, Springera, Stasiuka, Bieńczyka. Ba, autor zachęcił mnie nawet, żeby dać jeszcze jedną szansę Sońce Karpowicza, której lekturę porzuciłam, rozczarowana pierwszymi stronami. Co więcej, zachęcił mnie nawet do tego, żeby z biblioteki  wypożyczyć Dracha Twardocha!

Dobrze się myśli literaturą nad morzem

Eseje Ryszarda Koziołka dobrze się czyta. Wszędzie. W domu, w pociągu i nad morzem. Lubię takie książki o książkach.

18 myśli w temacie “Dobrze się myśli literaturą

  1. O, jakoś zupełnie mnie ominęła informacja o tej książce. A może po prostu nie zatrzymałam jej w paięci, bo nie sądziłam, że to książka, która nie zainteresuje. Chyba niesłusznie, bo skoro autor ciekawie pisze o książkach pozytywistycznych (przepadam) i innych, które mnie interesują, to chyba jest to coś bardzo bardzo dla mnie.

    Polubienie

    1. na tę książkę zwróciłam uwagę jeszcze przed premierą, pewnie dlatego ją też tak bacznie obserwowałam. tym bardziej rzuciła mi się w oczy, że w Polsce książek o książkach wydaje się niewiele, szczególnie polskich autorów. w domu czeka już na mnie nowe wydanie „Książki o czytaniu” Justyny Sobolewskiej, też sobie po niej wiele obiecuję.

      Polubienie

      1. hm, nie spotkałam się ze złymi opiniami o tej książce, nie wiem, może się dobrze nie przyglądałam. mnie ją się dobrze czytało!

        Polubienie

  2. Książkę przeczytałam krótko po premierze, z premedytacją wydłużałam czas lektury, żeby dłużej się nią cieszyć :) Wspaniała, erudycyjna pozycja, przy której umysł iskrzy :) Pozdrawiam serdecznie!
    PS. Książki o książkach uwielbiam i ja!

    Polubione przez 1 osoba

    1. premiera akurat wypadła na mój ‚ban’ zakupów książkowych, a jak już minął, nigdzie jej nie było! książka i mnie sprawiła wiele radości, a teraz się szykuję na „Książkę o czytaniu” Justyny Sobolewskiej :)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Mnie trochę rozczarował fakt, że to zbiór artykułów, które ukazywały się wcześniej w prasie. Nie wszystkie reprezentują ten sam poziom moim zdaniem, zdecydowanie lepiej smakują te dotyczące klasyków. Ale fajne jest to, że lekturę można sobie rozłożyć na lata.;)

    Polubienie

    1. to chyba dosyć powszechna praktyka, zbierania uprzednio wydanych artykułów w formie książkowej; ja akurat ich wcześniej nie czytałam, więc mi to w ogóle nie przeszkadzało ;)
      tak, zgadzam się, nie wszystkie eseje były równe, do jednych będę chciała wrócić, do innych pewnie nie. masz rację, książka doskonale nadaje się do czytania na wyrywki!

      Polubienie

  4. Książkę przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, a sięgnęłam, bo lubię spojrzenie świeże, zmuszające do przewartościowania pewnych spraw, a także dlatego, żeby zaglądnąć przez ramię członkowi, a w zasadzie przewodniczącemu jury, który ma wpływ na to, która książka zostanie nagrodzona Nike. Myślę, że teraz jeszcze bardziej zaufam jego rekomendacjom. Cieszę się także, że uratowałam z biblioteczki mojej babci kilka książek Kraszewskiego. Żałuję tylko, że nie mogę zdobyć tej polecanej przez Ryszarda Koziołka – biograficznej książki tego płodnego pisarza…

    Polubienie

  5. Nie jestem polonistką, więc chociaż zawsze chciałam sięgnąć po jakąś książkę dot. literaturoznawstwa to jednak troszkę się bałam. Brak mi bowiem podstaw. Owszem, mogłam poprosić moją mamę, o krótki (czy nawet dłuższy) wykład na ten temat (wszak jest filologiem polskim), lecz wydaje mi się, że troszkę to mija się z celem.

    Do książki Ryszarda Koziołka też podchodziłam, jak do zgniłego jajka i chociaż już ją posiadam to przeciągałam w czasie rozpoczęcie jej czytania. Ale skoro jest przystępna to nie mam się czego bać. A i może odważę się też sięgnąć po inne, podobne.

    Polubienie

    1. myślę że to jest doskonała książka dla nie-polonistów; uważam ją za bardzo przystępną! nie ma co się bać, czasami nawet rzeczy trudne mogą nam przecież dostarczyć wiele czytelniczej przyjemności. zachęcam więc – skoro już książkę Koziołka masz, daj jej szansę :)

      Polubienie

    2. Ja też nie jestem polonistką. Mam na razie za sobą 2/3 „Dobrze się myśli…” i niektóre teksty są rzeczywiście ciut trudniejsze dla nas nie-polonistów, ale ogólnie książka jest całkiem przystępna i dobrze się ją czyta, także nie ma się czego bać.

      Polubione przez 1 osoba

  6. Profesor oczarował mnie ostatnio na Big Book Festivalu w Warszawie. Jak on pięknie mówi! A Ty dodatkowo zaintrygowałaś wzmianką o „Drachu”. Nie podobała mi się ta książka Twardocha strasznie. Tym bardziej muszę sprawdzić, co się w niej ekspertowi podobało.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Niekoniecznie Papierowa Anuluj pisanie odpowiedzi