Londyn przywitał mnie mało letnią pogodą, niestety, ale na pocieszanie mam kilka letnich pozycji książkowych. Mam nadzieję, że mnie ukoją. Popatrzcie:
Od dołu:
Beata Chomątowska, Stacja Muranów – tego lata wyjątkowo dużo spacerowałam po warszawskim Muranowie, rozmyślając nad historią. Na Muranowie obecna jest ona przez nieobecność, bo po gettcie, poza pomnikami, prawie nie ma tutaj śladów. Głównie dlatego zdecydowałam się na tę książkę Chomątowskiej, pomimo zaporowej nieco ceny (szczególnie jeśli weźmie sie pod uwagę, że druk czarno białych zdjęć nie jest aż tak drogi, i że jest to pozycja dofinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego).
Filip Springer, Księga Zachwytów – czy jako fanka Springera mogłam sobie tej książki odmówić? Oczywiście, że nie.
O nich tutaj. Szkice o języku i przekładzie (w wyborze Piotra Sommera) – to, jak sugeruje tytuł, zbiór czterdziestu szkiców o języku i przekładzie. Pozycja obowiązkowa dla takiego entuzjasty językowego jak ja, i zapowiada się bardzo ciekawie. Bardzo starannie wydana i, szczególnie w porównaniu ze Stacją…, w przystępnej cenie!
Radosław Romaniuk, One. Kobiety, które kochały pisarzy – książka polecona mi przez Czytanki Anki przy okazji rozczarowania książką Alexandry Popoff Żony. Romaniuk przedstawia portret czterech kobiet: Nadieżdy Mandelsztam, Anny Iwaszkiewiczowej, Zofii Tołstołowej i Marii Kasprowiczowej.
Gaja Grzegorzewska, Kamienna noc – to jedyna z letnich książek, ktorej kupna żałuję. Spotkałam się z bardzo pozytywnymi opiniami o prozie Grzegorzewskiej, więc być może za dużo sie po niej spodziewałam. Faktycznie, dobrze pisze, nie ma takich dłużyzn czy powtórzeń jak u Bondy, a powieść jest dosyć zgrabnie zbudowana, natomiast sam wątek kryminalny mnie nie przekonał. Wydawał mi się poprzecierany, jak stary materiał. Podejrzewam, że zabranie się za ostatni tom opowieści o detektyw Julii Dobrowolskiej nie pomogło w odbiorze lektury, ale też skutecznie zniechęciło do brania się za wcześniejsze pozycje.
Katarzyna Boni, Ganbare! Warsztaty umierania – z reguły staram się unikać nowości, szczególnie tych, które wszyscy chwalą, ale po pozytywnej notce Anki, uległam pokusie. Cóż, nie tylko starociami człowiek żyje.
Jarosław Iwaszkiewicz, Dzienniki, 1911-1955 – to jest książka, która mnie szalenie cieszy, nie tylko dlatego, że dostałam ją w prezencie! Wybornie się zapiski Iwaszkiewicza czyta, wyborniej niż się spodziewałam! Czuję, że zostanę fanką.
Anna Sobolewska, Cela – opowieść o córce Anny Sobolewskiej, Celi, dorosłej już dziewczyny z zespołem Downa. Kończę czytać, będzie notka.
Justyna Sobolewska, Książka o czytaniu – a to książka starszej córki Anny Sobolewskiej, jak sam tytuł wskazuje, o czytaniu. Nie, absolutnie nie mogłam jej sobie odmówić, pomimo mieszanych opinii.
Nie pożałujesz, że kupiłaś „Ganbare!”, jestem pewna! „O nich tutaj” też mam w najbliższych planach :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację, zaczęłam wczoraj czytać „Ganbare” i jestem pod wrażeniem. A „O nich tutaj” będę sobie dawkować, to chyba nie jest lektura do połknięcia za jednym podejściem!
PolubieniePolubienie
Mnie Grzegorzewska strasznie rozczarowała „Żniwiarzem”. Nie zamierzam sięgać po inne jej książki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O, to nie jestem sama w swoim rozczarowaniu Grzegorzewską! To trochę się z tym lepiej czuję ;)
PolubieniePolubienie
Z Grzegorzewską mnie zaskakujesz, ja ciągle mam w planach, ale też słyszałam same zachwyty. Natomiast jeśli chodzi o Iwaszkiewicza i Dzienniki, rany jak jego dobrze się czyta! Byłam zauroczona, myślę ze i Ty będziesz ;-)
PolubieniePolubienie
Oj, nie polecałabym Ci Grzegorzewskiej! Jeśli Kańtoch się rozczarowałaś, to myślę że jest bardzo prawodopobne, że i Grzegorzewską się zawiedziesz. Jak będzie w bibliotece, to może daj jej szansę, ale własnej kasy na nią sobie oszczędź ;)
PolubieniePolubienie
Za późno:-0 już od dłuższego czasu mam Betonowy pałac w domu:-)
PolubieniePolubienie
„Celę” czytałam dawno temu, nic nie pamiętam poza tym, że dyskutowałam sporo o tej pozycji, z osobą, która mi ją poleciła. Jak było by teraz? Nie wiem. „Ganbare! i Księgę Zachwytów, chętnie bym przeczytała. O książkach dot. śmierci zdarzyło mi się wysmażyć wpis.
PolubieniePolubienie
To wydanie „Celi” jest rozszerzone o dorosłe życie Celiny, i jest w nim też sporo komentarza na temat współczesnej sytuacji niepełnosprawnych, podejścia do nich, społecznej akceptacji i jego braku; wiele jest ciekawych spostrzeżeń, których we wcześniejszych wydaniach nie było, więc cieszę się, że dopiero teraz sięgnęłam po tę książkę, bo daje pełniejszy obraz życia z chorą osobą, i tej osoby.
„Ganbare!” napradę warte lektury, „Księga zachwytów” jest raczej takim przewodnikiem, nie tylko po architekturze, ale i po książkach o architekturze (i ten aspekt bardzo mi się podoba).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W takim razie jak będę mieć okazję sięgnę. A co do Ganbare jestem ciekawa gdyż trochę już tych książek przeczytałam, i ciekawa jestem wrażeń. Przeczytałam np Gdybyś przed sobą miał rok życia. Rozczarowanie goni rozczarowanie. Nie polecam.
PolubieniePolubienie
właśnie parę dni temu skończyłam „Ganbare” i myślę, że to jest bardzo dobra książka. raczej zupełnie inna od książek pokroju „Gdybyś…”. to naprawdę dobry reportaż.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„O nich tutaj” muszę sobie zapisać.
A z innej beczki, to denerwuje mnie to, że nadal są w Polsce wydawcy, którzy drukują tytuły na grzbietach książek w drugą stronę. Wiem, że taka była kiedyś polska tradycja wydawnicza, ale jakoś nie przekonuje mnie ten argument. :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę że mamy podobne zainteresowania translatologiczne ;)
Tak, mnie te tytuły na grzbietach książek też denerwują! A już o różnych formatach książek nie wspomnę..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sobolewska pisząca o książkach mocno mnie rozsierdziła – pomysł bezczelnie ściągnięty z Fadiman.
Ciekawi mnie trochę Grzegorzewska, ale po Bondzie mam taką niestrawność, że nie chce mi się nawet ryzykować z kolejną polską autorką kryminałów.;(
A tak w ogóle piękne tomy nabyłaś.;)
PolubieniePolubienie
Fadiman nie czytałam, więc Sobolewską nawet przyjemnie mi się czyta ;)
po Grzegorzewską nie ma co sięgać, chyba że naprawdę nie masz nic innego do czytania i nie wiesz, co zrobić z czasem!
dziękuję :)
PolubieniePolubienie
Ciekawa jestem, czy ta Sobolewska o książkach mówiąca faktycznie taka marna ? Sommera to muszę poszukac, tłumaczenia to przecież „mój” temat :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
zaczęłam czytać tę Sobolewską i, moim zdaniem, nie jest źle. może wrażenia zależą od tego, czego się oczekuje i co się czytało wcześniej?
Sommera na pewno warto poszukać :)
PolubieniePolubienie
Niestety, nie miałam okazji czytać żadnej z tych książek, ale „One…” i „Ganbare” brzmią zachęcająco, więc na pewno się za nimi rozejrzę! :)
PolubieniePolubienie