sosna

nie ma we mnie żadnego kompleksu ani nieuświadomionej tęsknoty. kwestia łanów, maków, bławatków i skowronków nie odgrywała we mnie nigdy roli fundamentalnej. jestem flancą, która łatwo przyjmuje się wszędzie. nie jestem lianą, która musi się koło czegoś okręcać. a już na pewno niekoniecznie wokół piaskowej sosny czy tatrzańskiego smerka.

andrzej bobkowski, „tobie zapisuję europę’

a ja tęsknię. za sosną, za łanami, za makami.  najbardziej teraz, kiedy wszystko budzi się do życia, tęsknota budzi się i we mnie. tęsknota za lilowymi bzami, za ‚majowym’, na które chodziło się z dziecięcą wiarą do krzyżówki, do figurki, śpiewało z babciami. bo to głównie chodziły same babcie i dzieci litanie odmawiać.

tęsknię za piaskowymi drogami, lasami, dojrzewającymi zbożami.  zazdroszczę bobkowskiemu jego trzeźwego spojrzenia, jego braku  sentymentalizmu. jego zdolności do ‚przyjęcia się wszędzie’, bez żalu. bo ja chciałabym umieć zatrzymać czas, zamrozić go jak muchę w kulce bursztynu. chciałabym nie biec tak szybko do przodu.

a tymczasem pędzę dalej.

5 myśli w temacie “sosna

  1. Pat, wiem co czujesz. Ale wiesz, pamietam, kiedy wyjeżdzalałam z Janowa do Warszawy nie lubiłam juz miejsca, ktore opuszczam. Myslalam, ze pola, lasy, łąki sa codziennością, monotonnia, że będą na zawsze. Ze wiecznie bedą na mnie czekać. Całe szczęscie moja zdrada trwała tylko kilka miesięcy, bo tak nie jest! Po dluższej rozłące z naszym miejscem z dzieciństwa ciężej tam wrocic. I to nei chodzi tylko o konkretne miejsce, tylko nature. Bo my, dzieci prowincji, nie jezdzimy na wieś, żeby pobyć na łonie natury tylko jedziemy, żeby nia być, czuć jak kiedyś, naturalnie. Naturalnie. Na-tu-ral-nie.
    Kiedyś jak siedxiałam nad rzeką cały dzień nie czułam bólu. Teraz czuję. Też tak masz? Takie dziwne poczucie, że wszystko już było. i troche takie, ze nie umiem czuć jej jak kiedyś.
    I wiesz…
    Dlatego trzeba się zatrzymać. Zatrzymanie się – to kwestnia umiejętności wyborów o rezygnacji. A ja myslę, że Ty Pat już to potrafisz.
    Zatrzymanie się, to pełna akceptajca i zrozumienie siebie, miejsca i czasu, w którym się zyje. I to jest także akceptacja wszelkich pomyłek i przede wszytskim – akceptacja zmian. Naturalnych zmian za którymi krzyczy nasz dusza co raz.
    Zatrzymanie się to nie marzenia tylko właśnie moment ich spelnienia.
    A co Ty robisz to jest dobra droga…

    Polubienie

    1. ja mam chyba problem z akceptacją zmian. jednocześnie chcę, żeby wszystko było tak jak było, a z drugiej pędzę do przodu. muszę się pogodzić, że rzeczy będą się ciągle zmieniać, że zawsze będzie za czym tęsknić i do czego biec.
      ale podobnie mam jak Ty – nie umiem czuć natury tak jak kiedyś, oddalam się od niej, w moim życiu jest coraz mniej metafizyki, czy po prostu zwykłego zadumania, jak zwał, tak zwał.
      chciałabym wierzyć, że podążam w dobrą drogą. że w ogóle podążam w jakimś kierunku! czasami mi się nawet ta wiara udaje :)

      Polubienie

Dodaj komentarz